contact@domain.com
1, My Address, My Street, New York City, NY, USA
Różne opinie polityczne, różne idee polityczne – w porządku, w porządku – powiedział mi…
Home » blog  »  Różne opinie polityczne, różne idee polityczne – w porządku, w porządku – powiedział mi…
Różne opinie polityczne, różne idee polityczne – w porządku, w porządku – powiedział mi…

Różne opinie polityczne, różne idee polityczne – w porządku, w porządku – powiedział mi…

W ostatnich dniach swojej kampanii Trump przypomniał wyborcom o podwyżkach składek ubezpieczeniowych i zapewnił, że jeśli wygra, zapobiegnie podwyżkom. Dla wyborców, którzy nie borykają się strasznie – z wyjątkiem kosztów ubezpieczenia zdrowotnego – ta obietnica mogła ich przerosnąć.

Przechadzając się niedawno po stacji metra w rejonie Waszyngtonu, zauważyłem na ścianie dużą reklamę firmy technologicznej Brocade:

Obsessive Compulsive Reorder (rzecz.): Ciągła potrzeba kupowania drogiego sprzętu sieciowego IP.

Jest to oczywiście próba bezczelnej gry z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, w których chorzy odczuwają przymus robienia w kółko tych samych rzeczy. Firmy i ludzie często przywołują zaburzenia psychiczne z lekkimi kalamburami lub odniesieniami, takimi jak ta. Nadużywanie terminu „OCD” stało się popularne, co prowadzi do nieporozumień dotyczących samego zaburzenia.

Przykłady są nieograniczone: Obsessive Compulsive Cosmetics oferuje wysokiej klasy makijaż; Buzzfeed rutynowo publikuje artykuły takie jak "33 drobiazgowe sztuczki czyszczące dla osoby z OCD w tobie" oraz "19 rzeczy, które doprowadzą twoje OCD do szaleństwa;" wyszukiwanie „OCD” na Pintereście daje niewiele wyników dotyczących rzeczywistego zaburzenia; a media społecznościowe są zaśmiecone niezliczonymi hashtagami, takimi jak #ObsessiveChristmasDisorder, #ObsessiveCastleDisorder i #ObsessiveCrossFitDisorder.

„Kiedy ludzie mają to powszechne użycie lub znajomość tego terminu; tworzy to, co nazywamy „skryptem kulturowym”, powszechnie używany sposób, który identyfikuje, czym coś jest, jakie kroki są zaangażowane, czy jest to szkodliwe, czy nie” – mówi Julia Chentsova-Dutton, psycholog kulturowy i profesor na Uniwersytet Georgetown.

Dla wielu „OCD” stało się synonimem słów takich jak „czysty” lub „zorganizowany” – cechy, które większość powiedziałaby, że są dobre.

Dla wielu „OCD” stało się synonimem słów takich jak „czysty” lub „zorganizowany” – cechy, które większość powiedziałaby, że są dobre. Kiedy OCD jest postrzegane jako coś „dobrego”, a nie jako wyniszczająca choroba, jest odarte z rzeczywistości.

„Kiedy jest to coś w rodzaju„ pozytywnego ”, jak w przypadku OCD, oznacza to, że zachęcamy do tych objawów, pomijamy je lub zachęcamy ludzi i członków ich rodzin do ich przeoczenia, potencjalnie” – kontynuowała Chentsova-Dutton.

Ludzie mogą po prostu próbować nawiązać relacje. Kiedy ktoś po raz pierwszy styka się z tym terminem, może skupia się na postrzeganej wspólnocie. Część „obsesyjna” utkwiła jej w pamięci, a część „kompulsywna” i „nieuporządkowana” tracą znaczenie. Więc wszystko, nad czym może mieć obsesję na odległość, zostaje zrównane z OCD.

„Obsesja” to cecha osobowości. Nie przeszkadza ci to w funkcjonowaniu, to coś, co wolisz. To, co ludzie mają na myśli, to „mam obsesję, a nie OCD” – mówi Jeff Szymański, dyrektor wykonawczy International OCD Foundation. „Teraz mieszasz niepokojące zaburzenie psychiczne z preferencjami osobowości, a kiedy je mieszasz, tracisz nasilenie zaburzenia”.

Prawie jedna na 100 osób cierpi na OCD w Stanach Zjednoczonych. Około 51 procent tych przypadków jest ciężkich.

"Twoje życie pochłania strach, a troska o pozbycie się strachu… staje się błędnym kołem," Alison Dotson, autorka Being Me With OCD, powiedziała mi w e-mailu. „To przerażające czuć, że nie możesz nawet kontrolować swoich własnych myśli”.

Doświadczenie Alison z OCD jest również tym, które podkreśla skutki błędnych przedstawień tego zaburzenia: „Zacząłem mieć obsesję, gdy byłem dzieckiem, a OCD zdiagnozowano u mnie dopiero dwa miesiące przed moimi 27. urodzinami. Cierpiałem w milczeniu przez wiele lat, ponieważ jedyne, co wiedziałem o OCD, to to, że ludzie zbyt często myją ręce i zawsze sprawdzają, czy piec jest wyłączony”.

„Chociaż wiedziałem, że jestem dobrą osobą, z pewnością nie czułem się w ten sposób, kiedy nie mogłem przestać mieć obsesji”.

W przypadku OCD pojawiają się obsesje (niechciane myśli, impulsy lub obrazy, które powtarzają się w umyśle osoby) i kompulsje (czyny, które osoba powtarza, aby „pozbyć się” tych obsesji). Te kompulsje są często wykonywane w desperackiej próbie uchronienia się przed falą niepokoju, jaki niosą ze sobą obsesje, a nie dlatego, że osoba faktycznie chce się w nią zaangażować. Czyszczenie i sprawdzanie, o których wspomniała Alison, to tylko dwa przykłady wielu rodzajów kompulsji OCD, które mogą mieć ludzie.

W moich nastoletnich latach miałem bliskiego przyjaciela, który cierpiał na OCD. Opowiedziała mi o czasie, kiedy siedziała na podłodze w kuchni płacząc, obłąkana z niepokoju, gdy przez godzinę próbowała poprawnie wymówić słowo „teraz”. Gdy poprawnie wymówiła słowo „teraz”, zapoczątkowało to strumień mentalnych kompulsji, które następnie mogła zakończyć wymawiając słowo „teraz”. Kiedy po raz drugi powiedziała „teraz”, była w stanie podnieść się z podłogi, o ile wywierała większy nacisk na prawą stopę niż na lewą. Pomyślała, że ​​robiąc te rzeczy, uchroni rodziców przed śmiercią. Nie groziło im żadne niebezpieczeństwo, ale ta myśl była nieunikniona i czuła, że ​​jedynym sposobem na powstrzymanie jej jest wykonywanie swoich kompulsji.

„Pomyślałabym: „Jaka osoba myśli takie rzeczy?” – pyta Alison. „Chociaż wiedziałem – lub myślałem, że wiem – w głębi duszy, że jestem dobrą osobą, z pewnością nie czułem się w ten sposób, kiedy nie mogłem przestać mieć obsesji na punkcie religii i obrażania Boga oraz nielegalnych lub niemoralnych aktów seksualnych”.

Międzynarodowa Fundacja OCD wymienia około 10 różnych rodzajów obsesji i kompulsji, z których większość, w tym obsesje religijne i kompulsje psychiczne (na przykład mentalne przeglądanie wydarzeń, aby zapobiec krzywdzie) rzadko pojawiają się w publicznych interpretacjach OCD. Właściwe używanie terminu „OCD”, tylko w odniesieniu do samego zaburzenia i zrozumienie różnorodności zaburzenia, pomogłoby ludziom zacząć dostrzegać jego powagę i złożoność. W końcu, jak zauważa Alison, zwyczajne używanie innych terminów związanych z chorobami psychicznymi jest coraz bardziej niemile widziane.

„Nieczęsto słyszę, jak ludzie mówią: „Jestem taki schizo!” lub „Jestem taki psychol!” Na pewnym poziomie wydaje się, że ludzie wiedzą, że jest to złe i obraźliwe” – mówi. „OCD nie jest słodkie”.

Lucian Leape tracił cierpliwość. Brookhaven, ośrodek życia dla seniorów, w którym jest rezydentem, wprowadził w marcu surowe zasady dotyczące dystansu społecznego, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa, ale jeszcze w zeszłym tygodniu, według Leape'a, niektórzy mieszkańcy nadal wyjeżdżali z kampusu i gromadzili się w małych grupach. Jeden spotkał się z członkami rodziny, którzy dostarczali jedzenie. Inny miał wypadek samochodowy.

Brookhaven to ekskluzywna społeczność w Lexington w stanie Massachusetts, gdzie większość budynków bierze swoje nazwy od lokalnych uczelni i szkół przygotowawczych. (Exeter dzieli dziedziniec z Harvardem z jednej strony i Amherst z drugiej.) Tak wielu jego mieszkańców uczyło kiedyś na Harvardzie, MIT lub Tufts, że został opisany jako „uniwersytet geriatryczny”. W porównaniu z wieloma domami opieki i placówkami opiekuńczymi, jak dotąd radzi sobie stosunkowo dobrze podczas pandemii. Ale w zeszłym tygodniu dwóch kolejnych mieszkańców uzyskało pozytywny wynik testu na COVID-19, zwiększając całkowitą liczbę przypadków do czterech, z których połowa zaryzykowała wyjazd poza kampus. Leape, były profesor zdrowia publicznego na Harvardzie, zwołał grupę mieszkańców, którzy są byłymi lekarzami i ekspertami w dziedzinie zdrowia. W czwartek ogłosili.

„W trosce o naszą społeczność robimy drastyczny krok” – napisał Leape w e-mailu otrzymanym przez The Atlantic. „W tym zawiadomieniu prosimy wszystkich o poufne zgłoszenie… nazwiska każdego mieszkańca, którego zachowanie wydaje się zagrażać naszemu bezpieczeństwu”. Następnie grupa konsultowałaby się ze zgłoszonym mieszkańcem, aby ocenić, czy jego zachowanie stanowi zagrożenie, a jeśli tak, nakłania ich do zaprzestania. Jeśli mieszkaniec odmówi, grupa opublikuje swoje nazwisko w Brookhaven listserv, aby inni mieszkańcy wiedzieli, że powinni ich unikać.

W efekcie e-mail prosił mieszkańców, aby kłócili się ze sobą za brak dystansu społecznego. (Administratorzy Brookhaven nie odpowiedzieli na wiele próśb o komentarz.)

Jest to szczególnie surrealistyczny epizod w już surrealistycznym czasie: polityka, która jeszcze kilka miesięcy temu wydawałaby się dystopijną taktyką nadzoru, teraz może wydawać się całkiem prawdopodobną niezbędną interwencją w zakresie bezpieczeństwa publicznego. Bez względu na ryzyko i konsekwencje, Leape ze swojej strony uważa, że ​​nadchodzi moment, w którym sprawy życia i śmierci wykraczają poza kwestie prywatności. „Zajmujemy się tym problemem od ponad miesiąca i w końcu powiedzieliśmy:„ Wiesz, życie jest zagrożone ”- powiedział mi. „Jednostka ma prawo narażać swoje życie na niebezpieczeństwo, jeśli chce. Nie uważamy, że mają prawo narażać nasze życie na niebezpieczeństwo”.

Przeczytaj: Co powiesz komuś, kto nadal nie zostanie w domu

Polityka mieszkańców Brookhaven nie jest bezprecedensowa. W lutym, w szczytowym momencie wybuchu epidemii w Chinach, lokalni urzędnicy w mieście Shijiazhuang zaoferowali wypłaty do 290 USD każdemu, kto naruszył osoby naruszające ograniczenia w podróżowaniu. W Stanach Zjednoczonych hrabstwo Sedgwick w stanie Kansas uruchomiło infolinię i formularz online do https://produktopinie.top/chocolate-slim/ zgłaszania firm i mieszkańców, którzy odmawiają nakazów pozostania w domu. Burmistrz St. Louis wezwał mieszkańców do poinformowania władz o wszelkich osobach lub firmach, które nie przestrzegają ograniczeń dotyczących spotkań towarzyskich. A burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio wezwał swoich wyborców do robienia zdjęć naruszeń dystansu społecznego i wysyłania ich SMS-em do miasta. – To nie jest donoszenie – powiedział. „To ratuje życie”.

Żaden z pół tuzina przedstawicieli grup interesu i stowarzyszeń branżowych, z którymi rozmawiałem w tym artykule, nie słyszał o ośrodkach życia seniorów stosujących taką taktykę. Ale w pewnym sensie nie jest zaskakujące, że te społeczności – w których starsi mieszkańcy mieszkający w bliskim sąsiedztwie już dokonali kompromisu między bezpieczeństwem a niezależnością – powinny być tyglem dla niektórych z najbardziej agresywnych w kraju egzekwowania dystansu społecznego. Pierwsza zgłoszona epidemia COVID-19 na amerykańskiej ziemi miała miejsce w domu opieki. Od tego czasu pandemia zabiła w USA ponad 40 000 osób, z czego około jedna piąta była związana z ośrodkami życia seniorów. W zeszłym tygodniu w domu opieki w małym miasteczku New Jersey policja znalazła 17 ciał ułożonych w kostnicy dla czterech osób.

Nie oznacza to, że zakłady nie podjęły środków ostrożności. Wiele osób zabroniło odwiedzania, odwołało wspólne posiłki i sprawdziło personel pod kątem objawów po wejściu. Zachęcają mieszkańców do pozostawania w swoich pokojach, kiedy mogą, i noszenia masek, kiedy nie mogą. Obiekty robią, co w ich mocy, powiedzieli mi liderzy branży, ale ich wysiłki zostały ograniczone przez brak funduszy, testów, a przede wszystkim środków ochrony osobistej. Według Jeffa Hortona, dyrektora wykonawczego North Carolina Senior Living Association, pracownicy w niektórych przypadkach przestali się pojawiać po tym, jak rozeszła się plotka, że ​​ktoś ma wirusa. W innych uznali, że ich skromne wynagrodzenie nie jest warte ryzyka pracy. Dom opieki w południowej Kalifornii został ewakuowany na początku tego miesiąca po tym, jak pracownicy nie przybyli dwa dni z rzędu.

Brookhaven, w przeciwieństwie do wielu swoich konkurentów, nie brakuje środków ochrony osobistej. Leape powiedział mi, że nie miał też problemów z nieobecnościami pracowników lub niedostatecznymi funduszami. W ciągu ostatniego miesiąca nasiliła środki dystansowania społecznego do tego stopnia, że ​​pracownicy prawie nie mają kontaktu z mieszkańcami, z wyjątkiem dostarczania żywności i artykułów spożywczych do swoich pokoi. A mimo to ludzie zachorowali.

Podczas gdy większość mieszkańców sumiennie przestrzegała wytycznych, jak powiedział Leape, niektórzy tego nie zrobili – nawet po tym, jak ich sąsiedzi próbowali ich przekonać. Powiedział mi, że od ogłoszenia polityki w czwartek grupa nie otrzymała żadnych zgłoszeń o niewłaściwym zachowaniu. Ku jego zaskoczeniu otrzymał podziękowania od mieszkańców.

Przeczytaj: Ludzie ignorujący dystans społeczny

Kiedy zapytałem liderów branży i ekspertów, co zrobili z tą polityką, spotkało się to z zdecydowanie fajniejszym przyjęciem. Janine Finck-Boyle, była administratorka domów opieki i wiceprezes ds. regulacyjnych stowarzyszenia seniorów zajmujących się przemysłem mieszkaniowym LeadingAge, powiedziała, że ​​nigdy by tego nie zatwierdziła. Sposobem na zmianę zachowania jest komunikacja, powiedziała mi, „nie umieszczanie nazwiska mieszkańca jak szkarłatnej litery”. Gdyby próby przekonania rezydenta zawiodły, poprosiłaby o pomoc ich rodzinę lub bliskich przyjaciół. (Kiedy zapytałem Leape'a o to podejście, powiedział, że to dobry pomysł i że rozważy to, jeśli grupa otrzyma jakiekolwiek raporty.)

Jeśli perswazja zawiedzie, placówki powinny rozważyć powiadomienie lokalnej agencji zdrowia publicznego, powiedział David Gifford, główny lekarz w National Center for Assisted Living, jednej z największych w kraju grup zajmujących się domami opieki i życiem wspomaganym. W ostateczności, powiedział Gifford, placówka może w niektórych przypadkach zwolnić i przenieść mieszkańców, którzy stanowią poważne zagrożenie dla sąsiadów.

Eksperci zdrowia publicznego, z którymi rozmawiałem, wyrazili dwa główne zastrzeżenia dotyczące polityki mieszkańców Brookhaven. Po pierwsze, trudno jest zrównoważyć bezpieczeństwo społeczności z wolnością jej członków. „Zawsze martwię się, gdy korzystamy z informatorów obywatelskich, aby próbować wprowadzić sankcje za naruszenia zdrowia publicznego” – powiedział Lawrence Gostin, profesor globalnego prawa zdrowia na Georgetown University (i niedawny współpracownik The Atlantic). „Myślę, że to rodzaj natrętnej inwigilacji i podsłuchiwania przez Wielkiego Brata, które są naprawdę sprzeczne z amerykańskimi wartościami”.

Po drugie, jest być może jeszcze bardziej naglące pytanie, czy taka polityka w ogóle zapewnia ludziom bezpieczeństwo. Lindsay Wiley, profesor prawa na American University, która badała stosowanie taktyk zawstydzania w kontekście różnych problemów zdrowia publicznego, powiedziała, że ​​ich długoterminowe szkody mogą przewyższyć ich krótkoterminowe korzyści. „Ogólnie istnieje obawa, że ​​takie zawstydzające podejście podważa zaufanie publiczne i szeroką współpracę” – powiedziała mi. „Ludzie podporządkują się ze strachu przed złapaniem lub strachu przed aprobatą społeczną lub osądem, ale możesz poświęcić długoterminową współpracę, robiąc to”. Ponieważ nie widać końca pandemii, dodała, nie jest to ofiara, na którą możemy sobie teraz pozwolić.

Leape rozumie te zagrożenia. Powiedział mi, że w normalnych okolicznościach nigdy nie rozważyłby poproszenia mieszkańców o zgłaszanie się nawzajem. Ale nic w tej chwili nie jest normalne.

„Różne poglądy polityczne, różne idee polityczne – w porządku, w porządku”, powiedział mi. „Ale nie mówimy o tym. Mówimy o zagrożeniach życia. A to zmienia całe równanie, jeśli o mnie chodzi”.

W tym odcinku Social Distance pisarka Ashley Fetters dołącza do Katherine Wells i Jamesa Hamblina, aby omówić swój najnowszy artykuł „The Boomerang Exes of Quarantine”.

Posłuchaj odcinka tutaj:

Zasubskrybuj Social Distance w Apple Podcasts, Spotify lub innej platformie podcastowej, aby otrzymywać nowe odcinki, gdy tylko zostaną opublikowane.

Poniżej znajduje się zredagowany i skondensowany zapis ich rozmowy.

Katherine Wells: Nasze dzisiejsze pytanie brzmi: na poziomie mikro, czy powinieneś teraz pisać do swojego byłego? A na poziomie makro, co dzieje się z uczuciami i związkami w tym dziwnym czasie?